środa, 24 marca 2021

Krwawe lektury szkolne #2 - "Antek" Bolesław Prus

Krwawe lektury szkolne #2 - "Antek" Bolesław Prus

Informacje podstawowe:

Autor: Bolesław Prus

Ilość stron: 39

Pierwsze wydanie: 1880

Gatunek: Fikcja 


 Książka opisująca życie Antka oraz jego rodziny w starodawnej Polskiej wsi. Jak idzie się domyślić dzieci były traktowane inaczej niż za dzisiejszych czasach, stąd też motywy dzieci które przyjmują role dorosłych. motyw marzeń czy edukacji - niedostępnej, a potrzebnej. "Anetek" to kolejna lektura na mojej liście mówiąca o marzeniach i celach. Tak jak "Janko Muzykant" (Link do recenzji) mówił o miłości do muzyki tak tutaj mamy.... młyny. Antek jest nimi zafascynowany i pierwsza część książki obraca się głównie wokół tematu miłości do młynów o których Antek zapomnieć nie może. Dlaczego książka ta znalazła się na tej liście? Ze względu na jedną scenę która nie tylko mnie zapadła w pamięć - mianowicie mówiąc bez spoilerów, sposób leczenia w starodawnej wsi. Czułam się jakbym sama słyszała krzyki czytając te opisy. Dla zainteresowanych, zachęcam do korzystania z dostępu lektury w źródłach internetowych - dla nie bojących się spoilerów jak zwykle moja recenzja poniżej. 


Recenzja ze spoilerami:

Książka ukazuje wiele ciekawych motywów. Jednym z nich które moim zdaniem były świetnie poprowadzone były młyny - Antek nie umie o nich zapomnieć, robi sam miniaturowe młyny, tylko po to żeby "mieć swój". Zaśmiałam się w głos na myśl Antka po ukończeniu młyna, że "brakuje mu tylko żony do bicia" i będzie już prawdziwym młynarzem. Było to bardzo wzruszające w szczególności, że książka pokazuje również presje zmiany wywoływaną na Antku. Jego matka bardzo naciska aby uzyskał on edukacje, aby poradził sobie w życiu. Antek zgadza się na to, ale cały czas żyje młynami - ciągłe pytanie w głowie głównego bohatera "Kiedy pokarzą nam jak budować młyny" pokazuje, że każdy z nas ma swój "młyn" - coś co kocha i za wszelką cenę chciałby pogłębiać o tym wiedze i dążyć do tego aby robić co się kocha. Realia jednak są inne i miłość i marzenia pozostają jedynie miłością i marzeniami. Następnie dochodzi tutaj motyw miłości do kobiety. Antek chce wyrazić jej uczucia poprzez zrobienie czegoś własnoręcznie, jednak nie potrafi. Była to jego pierwsza miłość na dodatek zakończona w taki sposób. Nie powiem, że zakończenie mnie zdziwiło ale nie w pozytywnym sensie. Mam wrażenie, że było bardzo urwane - tak jak kilka innych wątków - w pewnym momencie jest, w drugim nie ma i to mogę zaliczyć do minusów książki. 

Opis śmierci siostry Antka na pewno działa na plusy - czułam się jakbym czytała deszczowiec. Myśl o scenie palonej żywcem młodej kobiety i modlącymi się przed piecem kobietami ma w sobie surrealizm i grozę która zapada w pamięć - całe szczęście to tylko lektura dla szkoły podstawowej! 


Moja ocena 5/10

piątek, 19 marca 2021

Krwawe lektury szkolne [#1] "Janko Muzykant" Henryk Sinkiewicz

Krwawe lektury szkolne [#1] "Janko Muzykant" Henryk Sinkiewicz



[[ Seria "Krwawe lektury szkolne" będzie serią zawierającą lektury - najczęściej z obrębu szkoły podstawowej - które w jakiś sposób poruszyły mnie pod względem opisu scen drastycznych, które zapadły mi w pamięć ze względu na uczucia jakie poczułam i ze względu na to, że są to lektury które powinny przeczytać dzieci w bardzo młody wieku - co tym bardziej odbija się na ich postrzeganiu tych książek. Zainspirowały mnie do tego książki z zakresu podstawówki które opisują śmierć poprzez pobicie, spalenie żywcem czy nawet morderstwo. ]] 




Informacje podstawowe:

Autor: Henryk Sienkiewicz

Ilość stron: 12 

Pierwsze wydanie: 1879

Gatunek: Fikcja


Piękna lektura opowiadająca o życiu i miłości do muzyki, przy której płakałam rzewnymi łzami. "Janko Muzykant" opowiada historię młodego chłopca zakochanego w muzyce wszelkiego rodzaju - najbardziej upodobały mu się skrzypki - jednak na jego nieszczęście ta miłość przyniosła mu niesamowita ilość bólu i cierpienia. To najlepszy opis jaki mogłabym dać nie zawierając żadnych spoilerów - a ze względu na długość lektury tak na prawdę informacja na każdej stronie jest ważnym elementem świata przedstawionego. Lektura ta jest dostępna zarówno w postaci audiobooków na serwisie youtube, jak i w postaci elektronicznej bez dodatkowych kosztów.


Recenzja ze spoilerami: 

"Janko Muzykant" opowiada historie tragicznej miłości. Chłopiec zakochany w skrzypcach, idący za żądzą żeby chociaż ich dotknąć, zakrada się na dwór, po czym zostaje oskarżony o kradzież. 

Janko już od urodzenia był bardzo chorowity i bardzo wyczulony na muzykę wszelkiego sortu - co było niezrozumiałe przez osoby zamieszkujące jego wioskę. Nie dziwne więc, że zachwyciły go skrzypki - jednak próba zrobienia własnych okazała się daremna. Po próbie dotknięcia skrzypiec - chłopiec dostał karę, która spowodowała jego śmierć w bólu. Moje serce boli gdy myślę o tym, że chłopiec przez całe swoje krótkie życie chciał tylko zasmakować możliwości robienia muzyki, a moje serce płacze gdy nadchodzi scena ostatnich słów Janka: "Matulu, Pan Bóg mi da w niebie prawdziwe skrzypki?". 


Moja ocena: 7/10




środa, 17 marca 2021

Wasze ciepłe miejsce w internecie

Wasze ciepłe miejsce w internecie

 Dzień Dobry! 

Dwa lata zajęło mi wrócenie tutaj, ale znowu - wracam! 

Gdy ostatnim razem się tu znalazłam miałam jeden z cięższych okresów w życiu i niestety - nie miałam już siły martwić się o bloga. Mama nadzieję, że teraz będzie inaczej i opanuje w jakimkolwiek stopniu regularność. 

Nie wiem ile osób zostało z tego mojego "najlepszego okresu" na blogu ale mam nadzieję że nie tylko weterani tu trafią :) 

Moje aktualne upodobania książkowe nie są za bardzo respektowane przez studia na które aktualnie uczęszczam - mówiąc po ludzku - czytam więcej literatury związanej z pedagogiką aniżeli coś po co sama bym sięgnęła. Ale mam nadzieje że uda mi się połączyć jedno z drugim - już niedługo zacznę serię "krwawych lektur szkolnych" w której poruszę kwestie motywów poruszanych w lekturach dla młodych osób. 


Miło mi się do was mówiło, mam nadzieję na odzew weteranów blogowych których tu spotkam i widzimy się niedługo 


 

sobota, 6 lipca 2019

Recenzja książki: "Carrie" - Stephen King

Recenzja książki: "Carrie" - Stephen King



Tytuł: "Carrie"
Tytuł oryginalny: "Carrie"
Autor: Stephen King
Ilość stron: 216
Wydawnictwo: Prószczyński i S-ka
Data wydania: 28 czerwca 2017





Wpadki z okładki
"Carrie White jest inna niż jej rówieśnicy. Nie chodzi na prywatki, nie interesują jej chłopcy, stanowi obiekt kpin i docinków. Matka - religijna fanatyczka - za wszelką cenę usiłuje uchronić ją przed grzechem. Pewnego razu Carrie buntuje się i idzie na szkolny bal. Gdy pada tam ofiarą okrutnego żartu, rozpętuje się piekło..."

Jedną z rzeczy na które chcę zwrócić uwagę jest piękna okładka.. Widac na niej piękną młodą kobietę - Carrie. Na tą niezgodność będę jeszcze zwracać uwagę w nastęnym poście bo to nie ostatni post o Carrie ale z książki widzimy obraz niekształtej, pulchnej, pryszczatej nastolatki, a obrazy ukazują Carrie jako delikatny, piękny kwiatuszek. 

Stephen King
Ah, Carrie - dla jednych wciągający kryminał pełen akcji...
Dla innych dramat opisów ponad dwa tygodnie. Niestety, ja należę do tej drugiej grupy - czytanie Carrie to było najdłuższe 200 stron w moim życiu... z czego przetrawienie pierwszych 100 zajęło mi chyba 3/4 z czasu czytania. Cała Carrie jest przepełniona opisami które spowalniają akcję - i tak jak opisy zbrodni matki Carrie lub samej głównej bohaterki - tak opis byłych chłopców lub planów na przyszłość bohaterów pobocznych były aż za bardzo moim zdaniem rozbudowane... ale ze względu na to że zaczęłam już tydzień hrrorów chciłam ocenić klasyk! i tak jak czytanie klasyka "Krzyżaków" zajęło mi prawie trzy lata tak Carrie zajęła mi prawie trzy tygodnie ale to w końcu koniec!

Bohaterowie
Jak już wspomniałam w mojej przedmowie - jedną z rzeczy za którę muszę docenić Carrie są dobrze zbudowani bohaterowie... aż za dobrze. Każdy autor charakteryzuje się czym innym - po tym dziele mogę śmiało rzucić założenie, że Stephen King to mistrz... opisów. Co jest świetne gdy pisze się horrory i kryminały ale nieco uprzykrzające w momentach gdy opisuje się postać. Nie da sie ukryć że przez przytłaczające opisy Carrie jest dość ciężkim dziełem.
Jednak najbardziej pokochałam matkę Carrie. Bo żeby stworzyć postacie rozpieszczonej licealistki lub ofiary znęcania się nie trzeba o dziwo wiele wysiłku i to dość powszechny motyw - ale dobrze stworzona postać matki-wariatki jest godna docenienia.

Akcja
 Sama historia jest jedną z najlepszych. Naprawde mogę z ręką na sercu stwierdzić że nie ma drugiej takiej historii czy motywu i pomimo tej pierwszej części. Nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń. 

[MiniSpoiler]
Nie będzie tu spoileru odnośnie samej treści ale o jej budowie - wydarzenia z teraźniejszosći przeplatają się z zeznaniami i zapiskami dotyczącymi wydarzeń - które spwodowała Carrie - nad którymi prowadzi sie badania. Co było bardzo dobrym zagraniem bo w najmniejszym stopniu napędzało akcje i sprawiało, że mogliśmy zaczerpnąć odrobiny informacji z rozwiązania akcji. 

[/MiniSpoiler]


Moja opinia
Stephen King to naprawdę artysta tego gatunku. Opisy scen były świetne i naprawdę dobrze się je czytało - a trzeba przyznać, ze w horrorach i kryminałach akcja jest najważniejsza. Pomimo trudnego pczątku naprawdę polubiłam się z tą książką.


Moja ocena: 7/10 + Spodziewajcie się nowego postu o Carrie na zakończenie trzytygodniowego tygodnia Horrorów :) 

niedziela, 26 maja 2019

Recenzja książki "Na Skraju załamania"

Recenzja książki "Na Skraju załamania"



Tytuł: "Na skraju załamania"
Tytuł oryginalny: "The breakdown"
Autor: B. A. Paris
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 15 luty 2018







Wpadki z okładki
Deszczowa noc, głuche telefony i to okropne poczucie winy...
Wszystko zaczęło się tamtej nocy. W lesie.
Cass Anderson nie zatrzymała się, by sprawdzić, czy siedząca w zaparkowanym na leśnej drodze samochodzie kobieta nie potrzebuje pomocy. Teraz nieznajoma nie żyje. Od tamtej feralnej nocy Cass nie może się pozbierać – regularnie powtarzające się głuche telefony mącą jej spokój, a ona sama czuje, że nieustannie jest obserwowana. Nawet najmniejszy dźwięk przyprawia ją o przyspieszone bicie serca i ciarki. Nękana wyrzutami sumienia zaczyna miewać kłopoty z pamięcią. Coraz częściej nie może sobie przypomnieć, czy zażyła lekarstwa, jaki kod odblokowuje alarm, gdzie zaparkowała samochód, dlaczego zamówiła dziecięcy wózek, skoro nie jest w ciąży, i czy leżący na blacie w kuchni nóż na pewno nie był pokryty krwią… Jedyne, czego nie może wyrzucić z pamięci, to twarz zamordowanej kobiety.

Autorka "Za zamkniętymi drzwiami", bestsellera, który wywołał sensację na międzynarodowym rynku wydawniczym, a w Polsce gościł na listach bestsellerów przez ponad 30 tygodni, powraca z nowym elektryzującym thrillerem psychologicznym! 
Zaskakujące zwroty akcji i ciągłe napięcie przyprawią Was o gęsią skórkę!

JEŚLI NIE MOŻESZ UFAĆ NAWET SOBIE, TO KOMU MOŻESZ WIERZYĆ?


B. A. Paris

Na początku chce dać autorce osobny podpunkt. Bo jest moją ulubioną? Bo jej książki są świetne? Nie i nie. Bo ją znam, a jej kolejne dzieło "Na skraju załamania" można czytać na dwa sposoby - albo jako książkę, albo jako książkę B. A. Paris. 
Jeśli jest się zwyłym czytelnikiem - czytający dla czytania, książka go poruszy i zaintryguje. 
Jednak jeśli czytając wyrabia się swoją opinie i próbuje samemu przewidywać zakończenie - to znajomość poprzedniej twórczości B. A. Paris sprawi, że połowa zabawy odleci. Ja niestety wcześniej sięgnełam po "Za zamkniętymi drzwiami" [której recenzje znajdziecie tutaj] i od połowy książki znałam już jej koniec. 

[Duuuuży Spoiler]
Konkretnie chodzi mi o tendencje autorki do nienawiści wobec małżeństw chciałoby się rzec. Słaba kobieta i chory mężczyzna - czy autorka jest po rozwodzie? Bo jak na razie przeczytałam dwie ksiązki i w każdej kobieta denerwowała mnie nieporadnością i wiedziałam, że z mężem jest coś nie tak. 
Jej poprzednim dziełem była książka o męzu psychopacie, następnie daje nam dzieło o... małżeństwie w którym "ktoś" stara się wpędzić żonę - całkiem przyadkiem władającą ogromnym majątkiem - w obłęd. Czytając miałam dwie teorie - albo mąż ma romans z przyjaciółką albo przyjaciel z pracy - a dlaczego? Bo nie było więcej postaci! Możecie przeczytać o tym dalej.
[/Duuuuży Spoiler]


Bohaterowie
Jeśli bardzo bym chciała, mogłabym opisać ten podpunkt w paru slowach. Mamy męża, żone, ofiarę, przyjaciółkę i znajomego z pracy. Dziękuje, do widzienia. 
Przeżycia głównej bohaterki i akcja są bardzo rozwinięte... jednak wszystko kosztem postaci drugoplanowych - oczywiście przeiwjały się tam inne postacie - mąż ofiary, znajoma głównej bohaterki... jednak wszystko było tak łytko opisane, że po poznaniu trzech takich "znajomych poznanych na XXX" zaczęły mylić mi się ich imiona, a co gorsza, nie czułam potrzeby uzupełniania wiedzy bo wiedziałam, że absolutnie do niczego mi się to nie przyda.
Nawet o postaciach pierwszoplanowych nie wiemy za wiele - o mężu wiemy, że jest mężem i chciał mieć szope, o przyjaciółce wiemy, że jest przyjaciółką i chce mieć dom. Nie ma jakiegoś głębszego dna, ale to i tak nie powtrzymało mnie przed dopisaniem sobie uczuć i już w połowie dawać teorie "co się właściwie stało".
Jedynym plusem jest fakt, że tak jak w "Za zamkniętymi drzwiami" głowna bohaterka była nieporadna życiowo i to denerwowało mnie całą historię, tak tu denerwowała mnie o 2% mniej! Głównie ze względu na to, że - dzięki Bogu - autorka pokazała, że ma powody żeby taka być 

Akcja
Było dobrze aczkolwiek przewidywalnie jak już wspomniałam... Nie było wielu zwrotów akcji (a jeśli były to je pominęła bo nie było to dla mnie zaskakujące). Bardzo natomiast podobało mi się zakończenie - może nie tyle sam plan, punk kulminacyjny czy rozwiązanie akcji - co sposób opisania krok po kroku co się działo - całe szczęście autorka chociaż tu nie odpuściła rozwiązania. Jednak to co mnie najbardziej znużyło było kolejne podobieństwo do zakończenia w "za zamkniętymi drzwiami" 
[spoiler]
Jendak tak jak mówiłam - szło się wszystkiego spodziewać. Pozwólcie, że przedstawię to tak:
"Za zamknietymi drzwiami" 
Chory psychicznie mężczyzna maltretuje żone. Żona to ciepła klucha, aż przychodzi do punktu kulminacyjnego i przełamuje swoją ciepłą kluchowowść i się mści.

"Na skaraju załamania"
Chory psychicznie mężczyzna maltretuje żone (ale tym razem ona o tym nie wie!). Żona to ciepła klucha, aż przychodzi do punktu kulminacyjnego i przełamuje swoją ciepłą kluchowowść i się mści.

Widać podobieństwo? Tak myśle. 
Tak samo nie mogę sobie darować tego, że nie wszystko było wyjaśnione w 100% - po co był tam bohater męża zamordowanej i jej dzieci? Żeby był pomysł że on ją zabił?
Na końcu Rachel tłumaczy, ze zabiła przypadkowo - że wyciągnęła nóż żeby pogrozić ofierze.... a potem przypadkowo poderżęła jej gardło? Nie wiem jak można przez przypadek komuś poderżnąć gardło - pistolet wystrzelił, okej. W nerwach wbiła go w jej serc. Okej. Ale gardło? Rozumiem, że może autorka chciała pokazać, że ona się marnie tłumaczy, ale zwróciłam akurat na te słowa szczególną uwagę bo to wydało mi sie bardzo bez sensu.

 Takie niedociągnięcia,sprawiają, że książkę coraz słabiej się czyta
[/spoiler]


Moja opinia
Nie moge powiedzieć, że to zła książka - bo tak nie jest. Jednak nie jest też moim must havem. Nie przeczytałeś? Okej. Przeczytałeś? Fajnie. 
Podobieństwo zarysu historii do "Za zamkniętymi drzwiami" jest dużym minusem. Bo tak jak przy poprzednim dziele autorki raz za czas doznawałam dreszczy, a czytając ostatnie strony mogłam poczuć ulgę bohaterki - tak tu wszystko było tylko potwierdzeniem moich myśli. Tak jakbym czytała coś drugi raz. Nie jest to ani dreszczowiec, ani secjalni rozbudowany kryminał... jest to thriller dla początkujących - "chcesz zacząć czytać thrillery ale się trochę cykasz? Mamy dla ciebie książkę idealną na początek! 20% thrilleru i 80% "Meh, wiedziałem że tak będzie""
Jesto to kompletnie neutralna dla mnie książka 

Moja ocena: 5/10

poniedziałek, 20 maja 2019

Zdałam maturę!

Witajcie! 
Ten post nie będzie w żaden sposób związany z książkami, recenzjami czy innymi ludźmi. 
Powstaje on ze względu na to, że znowu mam ogromny przypływ energi i wolnego czasu - bo tak jak widać po tytule - jestem już po maturze (przy kazji chce się pochwalić z ładnych wyników - 100% z ustnego polskiego to jest bardzo ładny wynik) - mam teraz strasznie dużo czasu, a ja wiadomo - za dużo czasu nikou nie służy.
W moim przypadku, czas sprawia, że chce znowu pisać, rozpocząć nowe blogi, nowe akcje, konkursy etc. Więc stwierdziłam - czemu nie! Nawet jeśli ma to potrwać dwa dni to przynajmniej będę miała co robić :) 
Więc do zobaczenia - ponownie! 

czwartek, 7 marca 2019

Recenzja książki: "Za zamkniętymi drzwiami"

Recenzja książki: "Za zamkniętymi drzwiami"



Tytuł: Za zamkniętymi drzwiami 
Tytuł oryginalny: Behing Closed Door
Autor: B. A. Paris
Liczba stron: 304
Data wydania: 15 lutego 2017



Wpadki z okładki:

Perfekcyjna para? Doskonałe małżeństwo? Czy idealne kłamstwo?

ŚWIATOWY BESTSELLER, KTÓRY WYWOŁAŁ SENSACJĘ NA MIĘDZYNARODOWYM RYNKU WYDAWNICZYM

Wszyscy znamy takie pary jak Jack i Grace: on jest przystojny i bogaty, ona czarująca i elegancka. Chciałoby się poznać Grace nieco lepiej, ale to niełatwe, bo Jack i Grace są nierozłączni. Niektórzy nazwaliby to prawdziwą miłością. 
Wyobraź sobie uroczystą kolację w ich idealnym domu, miłą konwersację, kolejne kieliszki dobrego wina. Oboje wydają się w swoim żywiole. Przyjaciele Grace chcieliby zrewanżować się lunchem w przyszłym tygodniu. Ona chętnie przyjęłaby zaproszenie, ale wie, że nigdy z nimi nie wyjdzie. Ktoś mógłby spytać, dlaczego Grace nigdy nie odbiera telefonów, nie wychodzi z domu, a nawet nie pracuje. I jak to możliwe, że gotując tak wymyślne potrawy, w ogóle nie tyje? I dlaczego w oknach sypialni są kraty? Doskonałe małżeństwo czy perfekcyjne kłamstwo?


Co mnie zainteresowało? 

Dlaczego sięgnęłam akurat po tą książkę? To proste. Lubię luźne bestsellery bez iskierki zaskoczenia. Od początku było wiadomo o czym jest ta książka, jakie jest jej rozwinięcie i zakończenie - jak w większości rozsławionych bestsellerach - więc rozumiem stąd tyle zmiennych opini pomiędzy czytelnikami tej książki, jednak bądźmy szczerzy - żeby być zadowolonym z tego typu dzieła trzeba lubić tego typu dzieła.

Bohaterowie

Nie mam tu za bardzo nad czym się rozwodzić - wszyscy są raczej prości w budowie - jeśli mogę się tak wyrazić. Mamy kompletną historię Jacka, komletną historię Grace i jej siostry. Jedyne co rzuca się w oczy w trakcie czytania to nieudolność Grace w niektórych momentach 

[Spoiler]
Chodzi mi tu o zachowania typu "hm.. mieszkam z psychopatą, który ma nade mną kompletną przewagę i przewiduje każdy mój ruch... zejdę do portiernii w hotelu i zacznę wrzeszczeć jak chora psychicznie nikt pewnie nie pomyśli, że jestem chora i mi pomoże" 
[/Spoiler]

i tak naprawdę większość książki i wydarzeń jest oparta na jej nieudolności i nie przemyśleniu swoich zachowań 

Akcja

Tak jak mówiłam - książka wiele nie ukrywa. Od początku wiadomo jest o czym jest akcja i jakimi torami jest ona prowadzona, jak w każdej książce tego typu. Jednak zawsze w (jak ja to nazwałam) bestsellerach pojawiają się różnego rodzaju urozmaicenia - i tu muszę przyznać były one bardzo udane. Urozmaiceniami można nazwać na przykład tortury jakie stosował Jack, 
[lekki Spoiler]
 czy chociażby fakt, że od początku nie chodziło mu o Grace a o jej siostrę.
 [/lekki Spoiler]

Muszę również dać wielkiego plusa za spójność powieści. Bo pomimo, że zachowania Grace nie zawsze były logiczne, tak to jak Jack wszystko rozplanował i to o czym pomyślał, jakie taktyki zastosował było naprawdę dobrze przemyślane - nie było żadnej sytuacji gdzie nie wiedziałam co z czego wynikło, a to naprawdę sukces. Nawet zakończenie - pomimo, że jest przewidywalne i jako jedyne może sprawiać wrażenie nie spójności jest zrobionę w bardzo urozmaicony i zaplanowany sposób 

Moja opinia

Jak już mówilam - ja nic nie mam do "bestsellerów" lubię je jako luźne historie o których nie mam kaca książkowego ale w które mogę się wciągnąć. Historia tu jest dośc liniowa, całośc historii można przewidzieć jednak poszczególne wydarzenia - nie - co jest już dobrym i przemyślanym zabiegiem. 
Osobiście książka mi się bardzo podobała, udało mi się w nią wciągnąć jednak jak już mówiłam - nie miała ona wielkiego wpływu na moje dalsze "życie czy uczucia" 

Moja ocena: 7.5/10
Copyright © 2016 Books from whole world , Blogger